W kręgu wegańskich znajomych zostałam mianowana królową naleśników. Nieskromnie muszę przyznać, że wszelkie przygotowane przez mnie wersje są smaczne. Dla niektórych wydaje się niemożliwe usmażyć naleśniki bez tłuszczu, jajek, mleka, glutenu, siemienia lnianego. Mi to, o dziwo, nie sprawia większych problemów. Chociaż muszę przyznać, że pierwszy naleśnik zawsze trafia do kosza. Jak mówią Rosjanie: pierwyj blin komom ;-)
Składniki na 10 sztuk:
1/4 szklanki komosy ryżowej,
Przygotowanie:
Kaszę i komosę ryżową namaczamy na noc, rano przepłukujemy, odstawiamy do wykiełkowania lub od razu przygotowujemy naleśniki. Kaszę i komosę wsypujemy do kielicha blendera zalewamy wodą na wysokość 1 cm nad poziomem kasz. Miksujemy, dodajemy sól. Patelnię rozgrzewamy i wylewamy ciasto. Gdy brzegi naleśnika zaczną lekko odchodzić - przekręcamy na drugą stronę. Zacznijcie od małych naleśników, by wyczuć, jaka konsystencja będzie najlepsza. Mniejsze naleśniki łatwiej przewrócić na drugą stronę. Podajemy na słodko z owocami, bitą śmietaną kokosową, itp., lub na słono z ulubionym farszem. Dziś u nas - z czekoladowym tahini (przepis wkrótce). Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz