sobota, 17 sierpnia 2019

PRZYKŁADOWY OBIAD DZIAŁKOWICZA

"Dla organizmu człowieka,  który nawiązał relacje ze światem roślinnym i ziemią swojej działki, pojawia się możliwość uwolnienia od absolutnie wszystkich chorób. 

Choroba sama w sobie jest skutkiem oddalenia się człowieka od naturalnych mechanizmów powołanych do dbania o jego zdrowie i podtrzymywanie życia.  Dla nich, tych mechanizmów, walka z jakąkolwiek chorobą nie stwarza żadnych problemów, ponieważ własnie na tym polega sens ich istnienia. Korzyść - jaką może odnieść człowiek, który nawiązał informacyjny kontakt, zbliżywszy się do niewielkiego kawałeczka świata przyrody - jest znacznie większa niż walka z chorobami".  

Czy Wy też mocno odczuwacie prawdziwość powyższego stwierdzenia? Cytat pochodzi z mojej ukochanej książki "Anastazja" W. Megre. Już zanim zaczęłam ją czytać pojawiło się we mnie pragnienie posiadania własnego ogrodu, w którym rosłyby rośliny dające zdrowie mojej rodzinie. Tak silnej mocy nie mają owoce i warzywa z supermarketu czy targu, ponieważ one Nas nie znają. "Opiekował" się nimi ktoś inny. Ktoś obcy je uprawiał i to dla niego dojrzały. To jemu mają posłużyć za zdrowotny pokarm. Spróbujmy wyhodować swoje rośliny, a te słowa się urzeczywistnią. 

Własne warzywa i owoce uprawiane ekologicznie smakują najlepiej. Ich aromat nawet nie może konkurować ze smakiem roślin pochodzących z upraw dla mas. To samo dotyczy, wspomnianych już, walorów odżywczych. 

Do korzyści z uprawiania własnej działki należy dodać możliwość uziemiania - spacerów boso po ziemi - o wielkich właściwościach zdrowotnych. Czerpiemy energię z ziemi, czerpiemy witaminy i składniki mineralne z naszych roślin. Świadomie pracujemy, stajemy się bardziej samowystarczalni. To i wiele innych atutów wynika z czynnego bycia działkowiczem, ogrodnikiem. 

Niech ten wpis będzie inspiracją prostego i radosnego życia... Prostego jak poniższe przepisy. 

Pewnie dla wielu prowadzenie ogrodu nie jest czynnością nieznaną. Dla mnie, wychowanej w mieście i żyjącej przez ponad 30 lat w strefie miejskiego, pozornego "komfortu", obcowanie z własną ziemią jest czymś pięknym, utęsknionym. To mój powrót do korzeni, do domu, do ukochanej Matki Ziemi. 

Aż rumieniec wstydu pojawia się na mojej twarzy, gdy czytam moje poprzednie przepisy z toną egzotycznych, drogich produktów. Od teraz będzie prościej, taniej, etyczniej i jeszcze zdrowiej. Dziękuję ❤





Składniki:


Sałatka:

4 pomidory, 
3 ogórki (uważam, że szkodliwość połączenia pomidora z ogórkiem to mit😋),
Szklanka poszatkowanej kapusty,
5 liście jarmużu,
Olej lniany lub oliwa - trochę,
Sól, pieprz, czosnek - do smaku.

Wywar buraczany z ziemniakami:

4 buraki,
1, 5 l wody,
1/2 - 1 kg ziemniaków,
Sól,  pieprz, czosnek, majeranek - do smaku.

Duszona dynia z kapustą:

1 mała dynia hokkaido
1/4 główki kapusty białej,
Sól,  pieprz, koperek - do smaku.

I tyle!!!

Wykonanie

Sałatka:

Jarmuż szarpiemy na kawałki, a następnie umieszczamy na sicie i przelewamy wrzątkiem. Umieszczamy w misce. Dodajemy pokrojone pomidory, ogórki, poszatkowaną kapustę. Przyprawiamy i skrapiamy oliwą lub olejem.

Wywar z buraczków:

Buraki szorujemy i kroimy na mniejsze kawałki. Umieszczamy w garnku, zalewamy wodą. Gotujemy na małym ogniu. W połowie gotowania dodajemy ziemniaki. Gotujemy do miękkości warzyw. Pod koniec przyprawiamy.

Dynia z kapustą:

Dynię kroimy, umieszczamy w garnku i zalewamy niewielką ilością wody. To samo robimy w osobnym rondlu z kapustą. Dusimy do miękkości. Na koniec można przyprawić.  

Obiadów na bazie warzyw z własnego ogrodu prawie nie trzeba doprawiać. Nie trzeba tych roślin wymyślnie łączyć w skomplikowane dania. Ich indywidualny smak tworzy dania idealne. 

Podane proporcje wystarczają dla rodziny 2 + 2. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz